Dawid Frankowski – poczwórne wyzwanie w Bałtyku!
Jako pierwszy przepłynął w jednym sezonie trzy trasy przez zatokę Gdańską (Gdynia–Hel, Jastarnia–Rewa, Puck–Chałupy)… miłość do pływania zaszczepił w nim tata, a rozpalił Sebastian Karaś znany pływak długodystansowy. Przygodę swojego życia połączył z misją wsparcia w powrocie do aktywności innego pływaka, który uległ wypadkowi. Poznajcie Dawida Frankowskiego eksperta od IT, open water i pomagania.
Przygoda z pływaniem
Jak zaczęła się Twoja przygoda z pływaniem?
Tak naprawdę dzięki Ojcu – to on mnie zaraził zamiłowaniem do przebywania w wodzie, w szczególności w akwenach otwartych, bo urodziłem i wychowałem się na terenie pięknych kaszubskich jezior. Nadal kontynuuję tę pasję pływania.
Nie każdy ma motywację, aby pływać, tym bardziej długodystansowo. Co było Twoją motywacją, aby podjąć wyzwanie „3 trasy w ramach Extreme Baltic Challenge”?
Sebastian Karaś – osoby, które pływają, wiedzą, co to za wybitna persona. To właśnie on zachęcił mnie do ekstremalnych wypraw w ramach open water. To dzięki niemu podczas mojego pierwszego uczestnictwa w jego obozie poznałem osobiście open water i zakochałem się w pełni w tej formie pływania, a także w stawianiu sobie coraz większych wyzwań.
Sebastian w open water osiągnął wiele i jego osiągnięcia są praktycznie nie do pobicia dla zwykłego śmiertelnika. EBC to federacja założona właśnie przez niego, więc szukałem jakiegoś wyzwania w ramach tej federacji, którego nikt nie podjął. Znalazłem! Zapragnąłem przepłynąć w jednym sezonie wszystkie 3 trasy w ramach EBC – nikt wcześniej tego nie zrobił. Chciałem być pierwszy i… udało się.
Pływanie i pomaganie
Pływaniem pomagasz, ale... pływanie pomaga również Tobie? Co daje Ci codzienny trening, a także przepłynięcie takich przepraw i zaangażowanie w akcję charytatywną?
To prawdopodobnie wątek pomagania. Jakiś czas temu na sportowefakty.pl przeczytałem artykuł o Mateuszu (Mateusz Szot) i jego życiowej tragedii. Proszę sobie wyobrazić, że coś z dnia na dzień Tobie zabierają – cokolwiek, co lubisz robić codziennie. I to właśnie stracił Mateusz, a zdaję sobie sprawę, co oznacza zabranie pasji, tym bardziej pasji do pływania.
Poznaj historię Mateusza Szota i dowiedź się, jak możesz pomóc: Zrzutka
Mnie pomoc w zbiórce nic nie kosztowała, a Mateusz wiele poświęca codziennym zmaganiom w ramach powrotu do zdrowia. Dajmy mu wsparcie, bo marzenia się nie spełniają – marzenia się spełnia! Wierzę, że Mateusz swoje spełni.
A co mi daje codzienny trening? Wolność, satysfakcję, zmęczenie, które nigdy mnie nie oszuka, bo ono zawsze występuje. Pływanie uczy mnie też panowania nad swoim ciałem i emocjami – w wodzie jestem sam i muszę sobie z tym poradzić. To monotonia, która uczy akceptacji swojego ciała i wysiłku.
Trening pływania długodystansowego
Jak wygląda Twój trening? Ile czasu spędzasz na basenie? Jak ważny jest trening open water? Co robisz, aby ogólnie wzmacniać ciało i psychikę?
Trenuję na basenie ok. 5 razy w tygodniu po 1,5 godz. od połowy września do czerwca z moimi trenerem Grzegorzem z Kuźni Pływania. Skupiamy się na rozwoju metody Total immersion. Dodatkowo trenuję też w sekcji pływackiej na AWFiS Gdańsk, gdzie z trenerem Matuszem Kierzkowskim zwracamy szczególną uwagę na mobilność i treningi wydolnościowe. Od czerwca do września przechodzę już na pływanie na open water – wtedy podczas samodzielnego treningu poświęcam maksymalnie czas na długie pływanie – czy to w Zatoce Gdańskiej, czy w jeziorach.
Wzmacniam ciało, robiąc codziennie pompki. Co do psychiki, to sport buduje we mnie ducha zwycięzcy i nawet jeśli mam chwilę słabości, to on mi daje kopa.
Co było najtrudniejsze podczas tych trzech przepraw?
Tak naprawdę moje ciało i kontuzja barku, która poniekąd była już na drugiej wyprawie z Rewy do Jastarni (12 km). Tam już zaczęły się z nim problemy i kolejne zawody – czy to w IronMan Gdynia, czy w Woda Bydgoska, czy maratonie wokół molo w Sopocie – potwierdzały, że będzie problem z ostatnią trasą na Hel.
Podjąłem jednak wyzwanie. Co prawda na ok. 12 km w drodze na Hel bark praktycznie odmówił posłuszeństwa, ale postanowiłem dzięki mojemu supportowi powalczyć dalej. Jest mały niedosyt, jeżeli chodzi o czas, bo byłem przygotowany na lepszy, ale sam fakt realizacji celu, jaki sobie postawiłem, na pewno buduje.
Pływacy w pracy
Gdybyś miał doradzić koledze z pracy, jak zacząć przygodę z pływaniem, to…?
Przede wszystkim nie należy się zrażać do pierwszych treningów – że jest ciężko, że boli, że nie wychodzi… Uważam, że pływanie nie jest dla każdego – mówię tutaj o aspekcie technicznym, a nie o unoszeniu się na wodzie [śmiech]. Mimo że pływanie buduje charakter, to – jak widzimy na arenach zawodów profesjonalnych czy amatorskich – nie każdy jest zwycięzcą, więc nie każdy może poradzić sobie z porażkami w pływaniu.
Na pewno nie pływajmy na własną rękę, tylko oddajmy się profesjonalnym trenerom, którzy wiedzą, jak podejść do tematu. Już na samym początku można sobie wiele krzywdy zrobić. Pływanie jest sportem technicznym i wbrew pozorom kontuzjogennym, bo ciało jest poddawane ogromnym przeciążeniom.
Rozmawiał: Maciej Mazerant / Redaktor prowadzący AQUA SPEED magazyn
Zdjęcia dzięki uprzejmości: Dawida Frankowskiego. Sponsorami przepraw były Wakacje.pl oraz Kuźnia Pływania.