Długodystansowa przygoda z open water
Po raz kolejny wspieramy medialnie i mentalnie pływacki duet ekstremalny. W tym sezonie byliśmy z Olą Kabelis podczas jej przeprawy przez Kanał Catalina, a także z Piotrem Biankowskim w jego poszukiwaniach potworów w jeziorach Ameryki Północnej. Zapytaliśmy tę dwójkę, czy łatwo jest się dogadać, planując takie pływackie wyczyny...
Aleksandra Kabelis przepłynęła Kanał Catalina (34 km), jako 5 osoba z Polski, która tego dokonała, a Piotr Biankowski przeprawił się przez jeziora Memphremagog (40 km – pierwszy Polak) oraz Tahoe (34 km) zdobywając tym samym jako pierwszy Polak (6 osoba na świecie), tytuł Potrójnej Potwornej Korony jezior na świecie (Jezioro Loch Ness i 37 km Piotr pokonał dwa lata temu) Śmiałków wspiera logistycznie, organizacyjnie Beata Zwolińska, prywatnie żona Piotra!
Jak planować pływackie wyprawy?
Czy łatwiej jest planować pływackie wyczyny w teamie, czy indywidualnie? Może się przecież zdarzyć, że jedna osoba chce zrobić coś, co nie pasuje drugiej…
Piotr: Wyprawy zaplanowane we dwójkę są zdecydowanie łatwiejsze – możemy się nawzajem supportować (znamy się jak łyse konie… [uśmiech]). Logistyka wyjazdu jest łatwiejsza, zawsze wspólnie jest nam raźniej. Każdy ma inne cele i marzenia, dlatego sam wybór nadchodzących przepraw może być trudny. W naszym przypadku Ola najpierw supportowała mnie na łodzi i nie musiałem długo czekać, zanim podjęła decyzję o samodzielnych przepłynięciach. Wszystko przyszło bardzo naturalnie, że kontynuujemy teraz wspólne wyjazdy.
Niewątpliwie jak planuje się razem, można dojść do ciekawszych i bardziej odważnych rozwiązań (tak jak podwójna Catalina w 2023 roku). Ja jestem w swoich założeniach i planach dość konserwatywny, układam to sobie w głowie z wyprzedzeniem, ale widzę, że Oli plany i wskazówki dodają do tego wszystkiego powiewu świeżości, młodości i bardzo dobrych rozwiązań.
Ola: Wspólne wyjazdy to umiejętność dobrego zaplanowania wyjazdu i sztuka kompromisów... chociaż nie zawsze jest kolorowo. Widzę, że z upływem lat (to już trzeci sezon wspólnych przepraw) wychodzi nam to coraz lepiej, nabieramy wprawy. Bardzo doceniam, że w te wakacje wróciliśmy do USA razem i nasze plany mogły znów się ze sobą pokryć pomimo różnych przepraw. W tym roku wymienialiśmy się w swoich obowiązkach – sezon otworzyliśmy Cataliną, gdzie Piotr był moim supportem na łodzi, potem zamieniliśmy się rolami podczas potwornych jezior Tahoe i Mempre, gdzie to Piotr był w wodzie.
To Piotr wprowadził mnie w świat wód międzynarodowych, za co jestem bardzo wdzięczna. Cel jest jeden – podjąć próbę i stawić czoła wyzwaniom razem, co w Teamie, pomimo ogromnego stresu i wysiłku, wydaje się zdecydowanie łatwiejsze do przełknięcia.
Trening pływania w grupie czy indywidualnie?
A jak to jest z treningiem, czy łatwiej trenuje się samodzielnie, czy we dwójkę, a może w grupie? W czym pomaga wspólny trening, a w czym może przeszkadzać?
Piotr: Treningi w grupie są lepsze, bo o wiele bardziej mobilizują. Takie pływanie jest też łatwiejsze dla głowy, bo nie robimy tego sami. Kibicujemy sobie nawzajem w różnych przedsięwzięciach i namawiamy do nowych wyzwań. Każdy trening to spotkanie, rozmowa, wymiana zdań. Grupa jest czymś niesamowitym.
Ola: Wspólne trenowanie to bardzo duża zaleta. To wspólne mobilizowanie się do działania i wsparcie w słabych momentach. Mamy świetną ekipę, w której przy gorszym samopoczuciu wymieniamy się w byciu liderem na danym treningu. Żartujemy, ścigamy się, a czasami rozmawiamy za dużo, kiedy trzeba już ruszać. Pozdrawiamy serdecznie naszych wszystkich basenowych kolegów z klubu Tri-Team Rumia i naszego Trenera, jesteście super!
Partnerzy to nie tylko osoby, z którymi podejmuje się wyzwanie, to również firmy, instytucje, które projekt wspierają i które wspieracie WY – można powiedzieć, że stają członkami zespołu… którzy muszą być uwzględnieni… jak to robicie?
Piotr: Głównym silnikiem napędowym naszych wyzwań jest promowanie programów Fundacji Ronalda McDonalda. Wszystkie przeprawy dedykowane są właśnie Fundacji. Robią wielkie rzeczy i chcemy, aby wszyscy lepiej poznali ich działania. Co do partnerów – są to osoby, które nas znają i doceniają. Cieszę się, że grono to się powiększa, bo razem robimy niesamowite rzeczy. Moim zdaniem najważniejsze jest budowanie dobrej relacji.
Mamy przecież różne zainteresowania a finalnie łączy nas wspólna wyprawa. Zależy nam na wzajemnym budowaniu marki i promowaniu siebie.
Ola: To, co robimy, jest dość niestandardowe – staramy się rozwijać nasze kontakty i akcje. Łączymy więziennictwo, promowanie Fundacji, realizację swoich marzeń i pokazujemy, z czym to wszystko się wiąże bez kolorowania i owijania w bawełnę. Dla nas taka współpraca opiera się przede wszystkim na dobrych, przyjacielskich relacjach. Każda firma czy osoba, która jest z nami, jest pełnoprawną częścią wszystkich przedsięwzięć. Jestem ogromnie dumna przekazać, że w tym roku do grona wspierających mnie firm dołączył mój pracodawca – jak widać, branża nie ma znaczenia.
Świetnym przykładem takiej współpracy jesteście również Wy, AQUA-SPEED. Z nami w zimę i lato. W ciepłej czy zimnej wodzie, solo czy w Teamie. To najbardziej nas cieszy, budowanie relacji na lata.
Dziękujemy za wsparcie firmom: LOTUS Containers (sponsor główny Oli), Nivis Chłodnictwo (sponsor główny Piotra), Energy Club Gdynia (gdzie odbywamy swoje treningi na lądzie), Hotel Kuracyjny, Tri-Cargo, AronPharma i Dobranocka.
---
Rozmawiał: Maciej Mazerant / Redaktor prowadzący AQUA SPEED magazyn
Zdjęcia: GWSC team