Spięcie z pływaniem – triathlon z AQUA SPEED
Triathloniści i triathlonistki traktują etap pływacki po macoszemu. Brak przygotowania do tego wyzwania może powodować niepotrzebne spięcie, które odbija się negatywnie na rowerze i podczas biegania. Wszyscy wiemy, jak stres potrafi spalać, dlatego warto oswoić się z wodą. O tym, jak to zrobić, rozmawiamy z Sylwią Prendecką – triathlonistką, pracującą przy największym cyklu triathlonowym w Polsce tj. Garmin Triathlon Tour, którego partnerem jest AQUA SPEED!
Pływanie w triathlonie, jak sobie poradzić?
Czy faktycznie pływanie to najmniej lubiana przez uczestników część triathlonu? Jakie są Twoje doświadczenia?
Nie wiem, jak jest u wszystkich, ale u mnie zdecydowanie pływanie to najmniej lubiana dyscyplina triathlonu. I tu nawet nie chodzi o sam triathlonowy start, co też o treningi.
Nie mam oporów przed sesją na rowerze, nawet jeśli to jest wielogodzinny trenażer; biegać lubię bez względu na pogodę i miejsce, ale… trening pływacki jest bardzo monotonny i nudny. W bieganiu czy kolarstwie szybko widać rezultaty i poprawę, a w pływaniu… trzeba napływać trochę tych kilometrów, żeby poczuć się swobodnie w wodzie. Na rowerze czy podczas biegu zmienia nam się perspektywa przed oczami, bo poruszamy się w terenie, a gdy robimy to w „jaskini” na bieżni czy trenażerze, można włączyć serial czy jakąś muzykę. Natomiast w basenie zostaje nam tylko liczenie powtórzeń, a w jeziorze – wpatrywanie się w ciemną wodę.
Jest to ciężkie, ale da się do tego przyzwyczaić i znaleźć swoje patenty na nudne treningi.
Zacznij bawić się pływaniem
Czy stres przed pływaniem może spinać ciało i głowę, wpływając negatywnie na ostateczny wynik w pozostałych konkurencjach i cały udział w zawodach?
Trochę tak. Ja zazwyczaj przed startem mówię, że muszę ukończyć etap pływacki, a potem już będę się tylko bawić.
Przed wejściem do wody tak się stresuję, że ciężko mi jest cieszyć się chwilami przed startem. Za to wyjście z wody i bieg do strefy T1 to moja ulubiona część zawodów.
Niestety wielu mniej doświadczonych zawodników przez stres i strach przed wodą otwartą nie kończy etapu pływackiego.
Dobre rady przed pływaniem open water
Fala, kopniak, zimna woda… Co może spotkać triathlonistę podczas etapu pływackiego i jak się do tego przygotować na basenie, treningu open water, zimowym pływaniu i hartowaniu, boksie, karate? [uśmiech]
Ilu triathlonistów słabo pływających, tyle historii, które spotkały ich na trasie pływackiej. Tak, parę razy mnie kopnięto, spadały mi okularki, niezliczoną ilość razy zaparowały tak, że nic nie widziałam. Są sposoby, aby tego uniknąć – niektórych nauczyłam się sama na własnych błędach, a inne poznałam dzięki triathlonowym znajomym.
Jak nie dostać kopniaka – tego nauczyłam się bardzo szybko. Na pierwszym starcie ustawiłam się w środku stawki tylko dlatego, że nie chciałam być ostatnia i oczywiście paru szybszych zawodników po prostu po mnie przepłynęło. Teraz już wiem, że ustawienie się w tyle stawki to po pierwsze oznaka szacunku dla tych, którzy pływają szybciej, a po drugie jest to dla mnie dużo bezpieczniejsze. Poza tym uwielbiam gonić ludzi na rowerze.
Aby rozwiązać problem spadających i zaparowanych okularków, proponuję po prostu testować, testować i jeszcze raz testować. Modeli jest wiele, a każda głowa i rozstaw oczu – inne. Ja swoje ulubione, najlepiej trzymające się okulary, odkryłam dopiero w sezonie 2024. To jeden z modeli Aqua Speed. Minęło trochę czasu, zanim je odkryłam, ale teraz jest niemal idealnie.
Zimna woda w jeziorze nigdy nie była dla mnie problemem, bo od lat morsuję i polecam to nie tylko jako sposób na regenerację, ale również dlatego, że świetnie przygotowuje organizm do pływania w zimnych wodach.
Trzeba także pamiętać, że pływanie w basenie to nie pływanie open water. Można być świetnym pływakiem basenowym, a w otwartej wodzie zupełnie się pogubić. Polecam poszukać fajnego jeziora, świetnej ekipy lub chociaż jednego kompana – żeby pływanie było bezpieczniejsze – i jak najczęściej pływać w wodach otwartych.
Gdy dużo pływam w jeziorze, nie czuję się spięta, natomiast kiedy tych treningów jest mało, to moja głowa zaczyna wariować. Gonią mnie rekiny, widzę niezidentyfikowane kształty w wodzie…. Nie polecam takiego podejścia.
Koniecznie trenuj open water
Zdarza się, że osoby zaczynające przygodę z TRI lekceważą etap pływacki. Pływają na basenie, więc wydaje im się, że dadzą radę… Dadzą?
Tak jak wspomniałam wcześniej, pływanie w basenie od ściany do ściany to nie pływanie w wodach otwartych, gdzie nie widzimy dna i ściany, tylko drugi brzeg w oddali i ciemną toń. Wiele osób, szczególnie początkujących, lekceważy to. To ogromny błąd, który powoduje dużo stresu i niepotrzebnych negatywnych emocji.
Oczywiście naprawdę dobrzy pływacy mogą godzinami pływać w basenie, a tylko na zawody wskakiwać w wody otwarte i… świetnie im to wychodzi! Natomiast zapewniam, że to są osoby, które w wodzie spędziły naprawdę setki godzin i traktują ją niemal jako ich środowisko naturalne. Dla nas – zawodników, którym daleko jest do mistrzowskiej formy pływackiej – polecam nie lekceważyć etapu pływackiego.
Jak ukończyć etap pływacki bez stresu?
Co zrobić, żeby nie wyłowili Cię z wody? Jak się przygotować, żeby w komforcie ukończyć etap pływacki, a w konsekwencji cały triathlon, nie tracąc wpisowego, chęci do dalszych treningów i tej przygody?
Po pierwsze – warto podejść do tego na spokojnie. Nic nie pomoże tak, jak chłodna głowa. Proponuję ustawić się na końcu stawki, co pozwoli na uniknięcie kopniaków czy uderzeń innych zawodników. Należy wejść spokojnie do wody i ułożyć się na tafli. Tak, elita wbiega i rzuca się w odmęty, po czym rusza w pełnym gazie, ale spokojnie – na bycie w elicie mamy jeszcze czas. [uśmiech] Potem obieramy kursy i ruszamy. Zalecam spokojny początek i przyspieszenie dopiero wtedy, gdy złapiemy rytm.
Dobrze jest dzielić sobie etap na części i skupiać się tylko na jednej z nich. Na trasie ustawione są bojki – skupcie się na tej, która jest najbliżej i płyńcie do niej. Takie podejście nie tylko zniweluje stres związany z odległością, jaką macie pokonać, ale pomoże w prawidłowej nawigacji.
Warto zawsze mieć z tyłu głowy, że etapu pływackiego pilnują wykwalifikowani ratownicy i w razie problemów nam pomogą – to uspokaja. Pamiętajmy, że w razie kłopotów wystarczy unieść rękę, a ratownik do nas podpłynie – szczególnie, że ratownicy dbają o komfort zawodników znajdujących się na końcu, bo przecież zdają sobie sprawę, że teoretycznie są to najsłabsi pływacy, więc czuwają nad nimi.
Pamiętajcie, że przejście na chwilę do żabki czy nawet przepłynięcie połowy trasy tym pięknym stylem nie jest niczym złym. Gdy ręce odmówią Wam posłuszeństwa lub gdy głowa zacznie wariować, popłyńcie chwilę żabką, uspokójcie się i wyrównajcie oddech. A potem ruszajcie dalej.
---
Rozmawiał: Maciej Mazerant / Redaktor prowadzący AQUA SPEED magazyn